1
Jak to się robi
~kicia16 | 14.07.2012, 15:09
– Dobrze. Więc teraz powiedz mi, jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek. – Najpierw weź go do ręki. – ALE OBLEŚNE! – Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką. – Tak? I co dalej? – Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką. – Ach, tak. – A widzisz, jak ci dobrze idzie? – I co teraz? – Teraz possij. – No, ty chyba żartujesz. – Nie, nie żartuję. Zacznij ssać. – Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?! – Tak. – Jesteś pewny? – Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. – Hmmmm... – I jak? – Słonawy w smaku... – No to chyba dobry, nie? – Nawet niegłupie, a co teraz? – Teraz rozsuwasz nóżki. – Co ty powiedziałeś?! – Rozsuwasz nóżki. – To miałeś na myśli? – Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci. – A, rozumiem. – Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki. – Hmmm... – Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi. – Taaak. – Ooooo, właśnie tak... – A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka? – Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. – Spróbuję... Hmmmm... PYCHA, spróbuj! – Nie, to głupie... (...) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami. – Oooo... – Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami... – Hmmmm... – Można też possać, czasem to pomaga. – Hmmm... – Aaaaa, teraz poszło. – Tak, czułam. – I jak było, smaczne? – Muszę przyznać, że niegłupie. – Chcesz więcej? – Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?!» pokaż1
W przedszkolu
jogino | 13.07.2012, 21:27
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpie się, męczy, ciągnie... - No, weszły! Spocona siedzi na podłodze, dziecko mówi: - Ale mam buciki odwrotnie... Pani patrzy, faktycznie! No to je ściągają, mordują się, sapią... Uuuf, zeszły! Wciągają je znowu, sapią, ciągną, ale nie chcą wejść... Uuuf, weszły! Pani siedzi, dyszy, a dziecko mówi: - Ale to nie moje buciki... Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy. Odczekała i znowu szarpie się z butami... Zeszły! Dziecko: - Bo to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić. Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała, aż przestaną jej się trząść, i znowu pomaga dziecku wciągnąć buty. Wciągają, wciągają... weszły! - No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie masz rękawiczki? Na to dziecko:» pokaż0
Dzik
Nempik7 | 13.07.2012, 16:41
- Tato, tato, dzik zaatakował babcię. - Jak sam zaatakował, to niech się sam broni.0
Ten suchar może być nieodpowiedni.
Jeśli chcesz go zobaczyć, kliknij to pole.
Wszystkich stron: 661Nempik7 | 13.07.2012, 16:33
Ten suchar może być nieodpowiedni.
Jeśli chcesz go zobaczyć, kliknij to pole.